piątek, 12 lipca 2013

wstęp do mojego świata

Obojętność- to ona towarzyszyła mi od samego początku.. nigdy nie potrafiłam kochać, nigdy mi nie zależało, wszystkie zachowania i odruchu emocjonalne były udawane bo z pozoru byłam dobra aktorka. Przechodziłam obojętnie wobec cierpienia innych, to wszystko może wynikało z tego ze nigdy nie nauczono mnie miłości, moi 'rodzice' wyrywali mnie sobie z rak jak zabawkę, która tak naprawdę nigdy nie była im do niczego potrzebna, przecież mieli swoje rodziny ja byłam tylko owocem ich nie przemyślanego romansu, a oni się z tym wcale nie ukrywali, jako dziecko słyszałam kilkakrotnie słowa ' Ciebie powinno tu nie być'. Matka powiedziała mi kiedyś ze wcale nie miałam się urodzić, to chore ,ale ich słowa  nigdy mnie jakoś szczególnie nie dotknęły, bo w ogóle  nie zależało mi na nich i nigdy ich nie kochałam.
Traktowałam ich raczej jak skarbonkę byli mi potrzebni do tego ,abym mogła prowadzić sobie ‘normalnie’ życie i żebym nie musiała się o nic martwic, wiem ze chociaż tyle mi sie od nich nalezalo.
Od zawsze byłam sama i świetnie sobie radziłam z problemami , nawet nie dzieliłam się  nimi z najlepsza przyjaciółką i chłopakiem, im tez nigdy nie ufałam.. nie potrafiłam.Od  szesnastego roku życia mieszkam sama ojciec z matka kupili mi mieszkanie, opłacali je i dawali mi dużą ilość gotówki , w pełni starczało mi  na prowadzenie jednoosobowego gospodarstwa domowego, markowe ciuchy i imprezy, znajomi zawsze mi zazdrościli, ale prawda jest taka ,ze jeśli miałabym, wybierać pomiędzy takim życiem jak moje ,a pomiędzy ciepłym kącikiem i domowym ogniskiem z kochającą rodzina wybrałabym raczej te druga opcje, chociaż nigdy nie miałam takiego wyboru. Starałam się być usatysfakcjonowana swoim aktualnym życiem.

2 komentarze:

  1. Zapowiada się bardzo ciekawie, ale prosiłabym dłuższą kolejną notkę. Witamy w blogsferze kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dziekuje za pomoc , nastepna notka bedzie dluuzsza :) zabieram sie za czytanie Twojego :**

    OdpowiedzUsuń