Traktowałam ich raczej jak skarbonkę byli mi potrzebni do
tego ,abym mogła prowadzić sobie ‘normalnie’ życie i żebym nie musiała się o
nic martwic, wiem ze chociaż tyle mi sie od nich nalezalo.
Od zawsze byłam sama i świetnie
sobie radziłam z problemami , nawet nie dzieliłam się nimi z najlepsza przyjaciółką i chłopakiem,
im tez nigdy nie ufałam.. nie potrafiłam.Od szesnastego roku życia mieszkam sama ojciec z matka
kupili mi mieszkanie, opłacali je i dawali mi dużą ilość gotówki , w pełni
starczało mi na prowadzenie
jednoosobowego gospodarstwa domowego, markowe ciuchy i imprezy, znajomi zawsze
mi zazdrościli, ale prawda jest taka ,ze jeśli miałabym, wybierać pomiędzy
takim życiem jak moje ,a pomiędzy ciepłym kącikiem i domowym ogniskiem z kochającą
rodzina wybrałabym raczej te druga opcje, chociaż nigdy nie miałam takiego
wyboru. Starałam się być usatysfakcjonowana swoim aktualnym życiem.
Zapowiada się bardzo ciekawie, ale prosiłabym dłuższą kolejną notkę. Witamy w blogsferze kochana <3
OdpowiedzUsuńKochana dziekuje za pomoc , nastepna notka bedzie dluuzsza :) zabieram sie za czytanie Twojego :**
OdpowiedzUsuń